mezon1 mezon1
983
BLOG

To jednak służby PRL miały agentów?

mezon1 mezon1 Polityka Obserwuj notkę 7

Cisza panująca w Towarzystwie, jest wymowna. To , co przez lata guru Michnik, byli towarzysze PZPR i ich zwolennicy twierdzili ( biedni złamani ludzie zmuszni do współpracy) legło w gruzach.

Wczorajsze "warto rozmawiać" po raz kolejny ukazało Tomasza Turowskiego jako rasowego agenta a pózniej współpracownika wywiadu PRL ( chociaz lepsze określenie byłoby Moskwy).

Red. Gmyz mówi o ZAREJESTROWANIU BRONISŁAWA GEREMKA JAKO TW.

Zaproszeni do studia goście przypominają wiodącą rolę prof. Geremka w anylustracyjnej histerii.

Dzisiaj niezpalezna.pl przytacza fragment tekstu z "Gazety Polskiej" o moskiewskim ekspercie SLD.

'W Instytucie Europejskim, który powstał z inicjatywy Grzegorza Napieralskiego, jednym z głównych ekspertów jest Andrzej Załucki, były ambasador w Moskwie i wiceminister spraw zagranicznych w rządzie SLD. Według dokumentów IPN, Załucki został zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa – najpierw kontrwywiadu, a później wywiadu PRL.

Moskiewskie trio: Załucki, Turowski, płk Tobiasz

Andrzej Załucki jest dobrym znajomym Tomasza Turowskiego, funkcjonariusza wywiadu PRL, który jako pracownik polskiej ambasady w Moskwie przygotowywał wizyty w Katyniu: 7 kwietnia premiera Donalda Tuska i 10 kwietnia prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego.

Andrzej Załucki, podobnie jak Tomasz Turowski, ukończył wydział filologii rosyjskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. W drugiej połowie lat 90. razem trafili do pracy w polskiej ambasadzie w Moskwie – Andrzej Załucki został ambasadorem nadzwyczajnym, a Tomasz Turowski ministrem pełnomocnym, nieformalnym zastępcą ambasadora.

Przed objęciem funkcji ambasadora Andrzej Załucki był wicedyrektorem gabinetu premiera Józefa Oleksego (w czasie PRL działacza PZPR, współpracownika wojskowych służb specjalnych) i wiceministrem obrony narodowej. Funkcję szefa MON w tym czasie piastował Stanisław Dobrzański (PSL), według akt IPN – zarejestrowany jako kontakt operacyjny SB o ps. „Równy”.

Kandydatura Załuckiego na ambasadora w Moskwie spotkała się z krytyką Bronisława Geremka, ówczesnego szefa sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

„Przed 1989 r. Załucki był m.in. inspektorem wydziału zagranicznego KC PZPR i pracował w PRL-owskiej dyplomacji. Przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych Bronisław Geremek powiedział, że jest zaskoczony osobą kandydata. – W polityce personalnej MSZ nie ma zrozumienia, że polskiej racji stanu mogą służyć najlepiej ludzie, którzy nie byli formowani w systemie nomenklatury – mówi Geremek” – pisała w 1996 r. „Gazeta Wyborcza” w tekście pt. Dyplomata z PRL-u.

Kilka lat później, gdy Andrzej Załucki został wiceministrem spraw zagranicznych, „GW” już nie wypominała mu PRL-owskiej przeszłości. W czasie gdy Załucki pełnił funkcję wiceministra spraw zagranicznych, szefami resortu byli najpierw Włodzimierz Cimoszewicz (według IPN zarejestrowany przez wywiad PRL jako kontakt operacyjny o ps. „Carex”), a później Adam Daniel Rotfeld – (według IPN zarejestrowany jako kontakt operacyjny służb PRL o ps. „Ralf”, „Rauf”, „Serb”).

W okresie, kiedy w polskiej ambasadzie w Moskwie rządzili Załucki z Turowskim, wybuchł skandal związany z ujawnieniem współpracowników polskiego wywiadu.

W końcu stycznia 1998 r. „Niezawisimoje Wojennoje Obozrienije”, weekendowy dodatek do „Niezawisimoj Gaziety”, powołując się na niezależne źródła, opublikował listę 19 pracowników Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie, którzy mieli wypełniać funkcje „wychodzące poza ramy działalności dyplomatycznej, a polski wywiad pracuje na rzecz NATO, służy Sojuszowi swą głęboką znajomością krajów byłego ZSRR”. Na tej liście znalazł się Tomasz Turowski. Ostatecznie sprawa została wyciszona i nie miała dalszych konsekwencji.

W tym samym okresie attaché wojskowym w stolicy Rosji był płk WSI Leszek Tobiasz, główny świadek oskarżenia w aferze marszałkowej. To właśnie on w listopadzie 2007 r. zgłosił się do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego z propozycją, że pomoże udowodnić korupcję w Komisji Weryfikacyjnej. Później okazało się, że żadnej korupcji nie było, ale Komorowski i płk Tobiasz doprowadzili do tego, że ABW podjęła działania wobec członków komisji.

Podczas pobytu w Moskwie płk Leszek Tobiasz jako attaché wojskowy ambasady RP był objęty procedurą kontrwywiadowczą o kryptonimie „Siwy” w związku z podejrzanymi kontaktami z rosyjskimi służbami specjalnymi, co w ubiegłym roku ujawniła „Gazeta Polska”. Chodziło o kontakty płk. Tobiasza z dwoma kadrowymi oficerami wojskowego wywiadu rosyjskiego (GRU)."

 

Czego jeszcze  potrzeba na dowód, że AGENTURA ISTNIAŁA I MA SIĘ DOBRZE?

mezon1
O mnie mezon1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka